Siedziałaś na kanapie, trzymając
w ręce kubek z gorącą herbatą. Spojrzałaś na naczynko w swej dłoni, uśmiechając
się subtelnie. Malowane czerwone maki przypominały dobre chwile, natomiast
napisane na nim twoje imię praz cechy, pozwalały wspomnieć… o, nie…
Co? Miały
przypominać jaka była, a już nie jestem?
Delikatna,
subtelna, wyrozumiała, uważna- możesz sobie przypisać takie cechy?
Ta ostatnia już na
pewno mnie nie dotyczy… Wiesz, chyba ten kubek przestał być moim ulubionym.
Żałuję, że wzięłam go ze sobą.
W inny
sposób, nie analizowałabyś swojej metamorfozy.
Westchnęłaś
głośno, odkładając kubek na stolik przed sobą. Podeszłaś następnie do okna,
patrząc na rozgwieżdżone niebo, rozciągnięte nad całym miasteczkiem. Przymknęłaś
na chwilę powieki, kolejny raz wzdychając. Z zadumy wyrwał cię dźwięk
dzwoniącego telefonu. Spojrzałaś na wyświetlacz aparatu i…
Tak, zaniemówiłam.
Znów
widziałaś ten uśmiech oraz roześmiane chłopięce tęczówki, które zawróciły ci w
głowie od pierwszego wejrzenia. To znowu się stało. Kolejny raz reakcja była
taka sama, jak kiedyś. Poprawna, o, tak. Prawidłowa. Przyjemna. Tak, to coś na
wzór wiatru odnowy…
Przestań
robić jakieś beznadziejne wstępy! Po prostu, przypomniałam sobie wtedy to, co
nie było czymś normalnym w moim życiu. Wróciło do mnie coś pięknego. Ona
odżyła. Dała o sobie znać. Co? Kto? Jak? Odpowiedź jest prosta. MIŁOŚĆ.
Drżącymi dłońmi ujęłaś telefon,
przyjmując połączenie.
-Julka?-
ton jego głosu sprawił, że kolana ci zmiękły do tego stopnia, iż nie byłaś w
stanie utrzymać się na własnych nogach.- Julia! Jesteś tam?- próbowałaś coś
powiedzieć, lecz z twego gardła wydobył się zdławiony jęk.
-Ach,
tak. Rozumiem- dało się usłyszeć po drugiej stronie.- Nie chcę przedłużać, więc
powiem prosto z mostu…- łapnęłaś sporą porcję powietrza.- W dupie mam wszystko
inne, co na tym świecie istnieje i nie ma związku z tobą. Kocham cię, jestem
twoim niewolnikiem, dla ciebie zrobię wszystko. Amen.
-Gregor…-
wykrztusiłaś z trudem. W tym samym momencie położyłaś dłoń, gdzie, jak
oszalałe, biło twoje serce.
Zrozumiałam
w końcu… Zrozumiałam… Dopiero wtedy, gdy byłam tak blisko straty tego, co dla
mnie było najważniejsze…
-Julia?-
jego głos stał się pytający.
Nie
byłam święta. Spotykałam się czasem z kilkoma chłopakami na raz. Raniłam,
bawiłam się i manipulowałam uczuciami. Wszystkie zbliżenia były dla mnie
obojętne, działał wówczas jedynie automatyzm. Wszystko zmieniło się, gdy
poznałam Gregora. To dlatego… dlatego bałam się jego czułości, dotyku… To było
zbyt piękne, aby było prawdziwe. Nie wierzyłam we własne szczęście. Obawiałam
się, że ona zniknie, wyczerpie się, a ja… stanę się nieszczęśliwa.
-Przyjechać?-
zapytał.
-Przyjedź-
odpowiedziałem pewnie, a w tej samej chwili mieszkanie wypełnił dźwięk dzwonka
do drzwi.
Gregor-
mój wybawiciel.
Jak to?
Czemu?
To jedynie
automatyzm, który wyćwiczyłam w sobie przez tyle lat. Nic, absolutnie nic, do
ciebie nie czułam. Nigdy. Byłeś jedynie kolejną z moich ofiar, nic więcej…
To chyba nie mnie chciałaś
widzieć, sądząc po wyrazie twojej twarzy.
Nie chciałam cię
widzieć już do końca życia, więc nie dziw się, że nie byłam zadowolona z
twojego widoku.
Już
myślałaś, że to on, prawda?
Miałam do tego
prawo.
Jesteś
tak naiwna i głupia…
Dlaczego?
Bo
uwierzyłaś, że niby jakimś cudownym sposobem Schlierenzauer zdołał zdobyć twój
adres?
Czyli to źle, że
wierzyłam w miłość, tak?
Najwidoczniej
źle.
Przynajmniej nie
mam serca z kamienia, jak co niektórzy z naszej dwójki.
-Co ty tu robisz, Andreas?- zawód
pobrzmiewał w twoim głosie.
-Przyszedłem
do ciebie- wykrztusiłem z trudnością, patrząc z łzami w twoje oczy.
Skąd
te łzy?
Natłok
wielu emocji, które mną kierowały, są główną przyczyną obecności łez pod moimi
powiekami. Tak, jestem tego pewien…
Ok, nie pytałam czy
jesteś tego pewien.
-Zdążyłam
zauważyć- prychnęłaś, zakładając ręce na piersi. Wodziłaś wzrokiem wokół mojej
sylwetki, lecz nigdy nie chciałaś dopuścić do tego, aby nasze spojrzenia się
skrzyżowały. Szczerze mówiąc, chyba ci nawet za to dziękuję.
-Nie
sądzisz, że powinniśmy porozmawiać?- warknąłem drażliwie. Twój szorstki i
nienaturalny ton głosu, po prostu mnie drażnił.
-Nie
mamy o czym rozmawiać, facet- odparłaś złośliwie, próbując zamknąć drzwi przed
moim nosem, jednakże doskonale ci to uniemożliwiłem, widząc, co się kroi.
Najlepiej
uciec, prawda? Zatrzasnąć za sobą wszystkie wyjścia i wejścia, zacierając
wszystkie ślady, czyż nie?
Tak. A żebyś
wiedział, że lepiej. Zwłaszcza w takiej sytuacji.
-Uważam
inaczej, laska- zabawiłem się w twoją grę. Cóż, efekt jednak wyszedł średni,
gdyż w dalszym ciągu nie patrzyłaś mi w oczy.- Nie pozwolę ci kolejny raz
uciec. Nie pozwolę!- uderzyłem pięścią o drzwi, wchodząc do środka, nie
zważając, iż w pewien sposób cię „taranuję”.
-Nie
będę z tobą rozmawiać, a wiesz dlaczego? Bo nie mam o czym, do cholery!-
wrzasnęłaś jak najgłośniej potrafiłaś. Wreszcie zaczęłaś okazywać jakieś
emocje, to już plus. Rozmowa, na którą czekałem, jest już tylko kwestią czasu.
-Każdy
facet, z którym spałaś, tak samo nic dla ciebie nie znaczy?- wiem, że odebrać
mogłaś to w dwojaki sposób, lecz w miłości jak na wojnie, wszystkie chwyty
dozwolone.
Wydęłaś
policzki, przybierając kolor purpury. Yhy, to jednak trafiłem w czuły punkt.
-To,
co się pomiędzy nami wydarzyło, było jedynie głupią chwilą- wycedziłaś przez
zęby.- Jak dla mnie nic to nie znaczyło- nie kłamałaś. Wtedy jeszcze o tym nie
wiedziałem, lecz mówiłaś prawdę. Nic dla ciebie to nie znaczyło. Zero. Byłem
jednym z wielu. Nic więcej…
-Ha
ha, myślisz, że ja w to uwierzę?- twoje słowa wydawały się być dla mnie
abstrakcją.
-Yyy…
tak?- to brzmiało jak pytanie, lecz wiem, iż był to celowy zabieg z twojej
strony.
A
więc nie możemy porozmawiać jak normalni ludzie. Złośliwości ciąg dalszy…
-Możesz
zacząć traktować mnie poważnie?- nie miałem już sił, a nawet chyba nie chciałem
się już z tobą bawić.
-Andreas,
czego ty właściwie ode mnie oczekujesz, co?- westchnęłaś. Jak widzę, ty też
powoli opadałaś z sił.- Nie bardzo rozumiem do czego jestem ci jeszcze
potrzebna.
-Jak
to?- wydukałem zaskoczony.
-A czego
ty się spodziewałeś?- po raz pierwszy spojrzałaś mi w oczy.- Przecież dobrze
wiesz, że nigdy nie moglibyśmy być razem. W ogóle… ble!- zrobiłaś skwaszoną
minę, zabawnie marszcząc nos.
-Jakoś
wcześniej ci to nie przeszkadzało- odpowiedziałem urażony, ale także zaskoczony
twoją reakcją.
Wcześniej
dawałaś mi jasne znaki, że czujesz do mnie coś głębszego…
Wiem. To ja kilka
razy doprowadziłam do pocałunku, ale wtedy… wtedy nie czułam niczego więcej niż
dziwną żądzę tajemniczości, ryzyka, a może i pociągu fizycznego. Nie wiem… Nie
umiem tego wytłumaczyć, lecz teraz wiem już na sto procent. Jestem pewna, że to
nic nie znaczyło.
-Wcześniej,
to było wcześniej. Dziś jest dzisiaj i jest inaczej, jak widzisz- okazywałem ci
swoje uczucia. Ty reagowałaś właśnie w taki chłodny sposób. Miało mnie to niby
nie ranić?
-Tak po
prostu o wszystkim zapomniałaś?- dalej nie potrafiłem uwierzyć.
-Nie
chcę o tym pamiętać- oznajmiłaś ozięble.- Nie potrafię określić tego, co
pomiędzy nami było, jednak wiem, iż kocham już kogoś ponad życie. On jest w
moim sercu i to z nim chcę spędzić resztę życia- mógłbym przysięgnąć, że w
twoich oczach coś błysnęło.
-I
to z tej miłości go zdradziłaś, tak?- zadrwiłem.- Posłuchaj, Julka!- przyparłem
cię nagle do ściany, co było dla ciebie zupełnie niespodziewane. Dla mnie
zresztą też…- Poświęciłem dla ciebie niemal wszystko! Rodzinę, dziewczynę,
psychikę…- wypowiedziałem żałośnie.- A ty co? Tak po prostu wystawiasz mnie do
wiatru?!
-Nigdy
ci niczego nie obiecywałam!- krzyknęłaś, próbując mnie od siebie jakoś
odepchnąć, lecz wyszło to marnie.- Poza tym, jak ty sobie to wszystko
wyobrażasz, co? Rzucę wszystko dla ciebie i będziemy razem szczęśliwi aż do
skończenia świata?- zaśmiałaś się zgorzkniale, jakbyś sama nie wierzyła w swoje
słowa.
Odsunąłem się od ciebie, mierząc twoją osobę
badawczym wzrokiem, jednocześnie czekając na rozwinięcie rozpoczętej myśli,
która wyraźnie mnie zainteresowała.- Co było, to było. Nie cofniemy czasu, ale
to nie miało ani nie ma żadnego sensu. Nic, rozumiesz?
-Ale…-
zacząłem, lecz nie dokończyłem. Czemu? Zwyczajnie zabrakło mi słów…
-Nie ma
żadnego „ale”- pokiwałaś przecząco głową.- Właściwie, co ty do mnie czujesz?-
spojrzałem na ciebie znaczącym wzrokiem. Rozwarłem usta, aby coś powiedzieć,
ale…
-Widzisz?
Nie czujesz do mnie niczego, poza tymi uczuciami na linii brat- siostra-
powiedziałaś z pewnością.
-Nieprawda!-
zaprzeczyłem szybko, niesiony falą nowych odczuć.- Chciałbym z tobą być.
Zawsze. Codziennie!- zakończyłem krzycząc.
-Jestem
twoją siostrą, Andreas! Siostrą!- pokrzykiwałaś.- Nawet tak nie mów!
-Nikt
nie zabroni nam być razem- mówiłem już spokojniej.
-Jestem
twoją siostrą!- powtórzyłaś zniecierpliwiona.
-Ale
dobrze wiesz, że niebiologiczną…
„Każda miłość trwa
tak długo,
na ile zasługuje…”
……………………………….
Nie umiałabym inaczej, Kochane... Niektóre z Was przeczuwały i same widzicie. ;)
Ale... czy to koniec? Czy te pproblemy się skończą?
Zapraszam, już teraz, na następny rozdział za tydzień! ;**
Buziam. ;*
Ale... czy to koniec? Czy te pproblemy się skończą?
Zapraszam, już teraz, na następny rozdział za tydzień! ;**
Buziam. ;*
Tak! ♥ Tak! ♥ Tak! ♥ Tak! ♥
OdpowiedzUsuńJagoda się cieszy! XD Jagoda skacze po pokoju jak głupia! XD ahahah xd
Teraz musi być hepi! XD musi <3
Przepiękne ♥♥
Cudowne ♥♥
Wspaniałe ♥♥
Idealne ♥♥
Kocham mocno ♥ <3
Nie mogę się doczekać kolejnego <3
Czekam <3
Buziaki :****
Jestem :)
OdpowiedzUsuńPrzeczuwałam, że nie są biologicznym rodzeństwem! W innym wypadku byłoby to naprawdę chore.
Nie rozumiem Julki. Jej winy sporo również jest, a zwala jakby wszystko na Andreasa, a sama się tuszuje. Dla mnie nie jest to do końca w porządku.
Pogubiła się - to ewidentne, ale zamiast patrzeć złowrogo na innych, nich zacznie najpierw od siebie.
Andreas jest w trudnej sytuacji. Chce, a cały czas jest odtrącany....
Kochana, jak zawsze cudny rozdział! ;*
Czekam na kolejny!
Buziaki ;***
Cześć :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle genialny rozdział <3
O matko! Czułam, że nie są rodzeństwem, ale w tej sytuacji... To chyba nawet nie miałoby sensu. Mimo wszystko. Skoro Julka kocha Gregora i Andi był dla niej tylko chwilową fascynacją?
Szkoda mi go. Naprawdę. On zwariował na jej punkcie. Są rodzeństwem, ale przecież nic by się nie wydarzyło, gdyby oboje tego nie chcieli...
Jestem zła na Julkę. Zwyczajnie. Nagle koniec tematu i radź se człowieku sam.
Mam nadzieję, że niedługo już wszystko będzie jasne.
Czekam niecierpliwie na następny.
Buziaki :*
Jestem!
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział jest genialny! Nie wiem, jak ty to robisz, ale za każdym razem siedzę przed laptopem jak zahipnotyzowana, jakby ktoś wyłączył cały świat dookoła mnie *.*
Powiem szczerze, ulżyło mi, jak przeczytałam, że nie są biologicznym rodzeństwem. Chociaż tyle dobrego w tym całym chorym nieszczęściu. Co nie zmienia faktu, że teraz powinno być już odrobinę lepiej. Powinno... bo jednak nie jestem taka do końca pewna, czy wszystko się poukłada.
Totalnie nie rozumiem zachowania Julki. Zirytowała mnie. Nie powinna wszystkiego zrzucać na Andiego. No, w sumie, tak jest najlepiej. Ale może dobrze by było, gdyby spojrzała też trochę na siebie?
Czekam!
Buziaki :**
Ojej, ojej!
OdpowiedzUsuńJulka nie jest biologiczną siostrą Andreasa? To by tak wiele ułatwiło, ale czy to ma jeszcze jakis sens, skoro Julka jużwybrała?
Zdenerwowało mnie jej zachowanie. Kolejny raz zabawia się czyimś kosztem. A może faktycznie tak bardzo kocha Gregora?
Mimo to nie powinna tak ranić Andiego, który, jak sam przyznał, poświęcił temu uczuciu tak wiele, że prawie wszystko...
Nie wiem co teraz z nimi będzie :(
Bardziej boję się o Andreasa, jam zwykle, bo wydaje mi się, że jest słabszy. Nie wiem czy ta historia może mieć happy end. A mimo to mam nadzieję, że pozytywnie mnie zaskoczysz :)
Czekam na kolejne cudeńko.
Buziaki :***
Hej kochana :* na wstepie chcialabym cie mocno,mocno przeprosic ze u ciebie sie nie pojawilam,ale szkola nie faje mi odpoczac plus jeszcze inne obowiazki. Znowu zawalilam w tej kwestii,przepraszam..
OdpowiedzUsuńHa, moje przpuszczenia sie sprawdzily. Jula nie jest biologiczna siostra Andiego.
Ta sytuacja jest hmm.. chora chyba tak to mozna nazwac, oby dwoje sie pogubili,przez co psychika ich troche nie wytrzymuje przez to wszystko..
Zdziwilam sie zavhowaniem Juli jak potraktowala blondyna, nie powinna sie nim zabawiac bo ona i on na tym ucierpiala.
Telefon Gregora i miekkie kolana Juli, znaczaz moze faktycznie to jej wielka miloc, ale nie wiem nie wiem
Czekam na kolejny :*
Buziaki :*
Chyba w końcu czas skomentować? Przepraszam, że nie dawałam znaku życia ale jestem cały czas na bieżąco.. Miałam ostatnio maraton sprawdzianów, maraton poprawiania sprawdzianów...wreszcie będą święta i czas.
OdpowiedzUsuńPrzejdę już do rozdziału..który..właśnie. Jest chyba w pewnym sensie przełomowy a jednocześnie przez to zakończenie (!!) które nam niestety sprawy nie rozwiązuje pozostawia nas z wielkim znakiem zapytania.
Podejrzewałam już od jakiegoś czasu, że nie są biologicznym rodzeństwem (jak chyba większość)..Tylko pytanie: co dalej? Julia już wybrała..tylko..czy aby na pewno? Zwłaszcza teraz..po tym co powiedział. Nie mogę się doczekać kolejnej części i poznać reakcję dziewczyny.. Cóż. Cierpliwie czekam, bo tylko to mi zostało.
Jeszcze raz przepraszam ze brak komentowania, postaram się poprawić:))
Dużo weny! <3
Buziaki:**
Tym razem jestem prawie na czas! :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, genialny, świetny...
Przez głowę nie raz mi taka myśl przechodziła, że nie są biologicznym rodzeństwem, ale jakoś nie skupiałam się na tym. To sporo ułatwia, ale czy na pewno... mogliby być ze sobą? Sama nie wiem.
Szkoda mi Andreasa jak zawsze. On jest tu taki kruchy, wrażliwy. Och, smutno :(
Czekam na kolejny
Całuję :*
Witaj Kochana <3
OdpowiedzUsuńTak, taak, taaak!Julka i Andreas nie są biologicznym rodzeństwem!
W końcu się doczekałam! Nie wiem co bym zrobiła gdyby było inaczej...
Rozumiem, że Julia jest pogubiona i załamana, ale sądzę, że teraz trochę przesadziła... Nie powinna w taki sposób odnosić się do Andiego.
Naprawdę oboje tkwią w tym uczuciu, a ona mu pokazała, że dla niej to nic nie znaczy.
No i Gregor... tak, liczyłam się z jego powrotem, ale nie liczyłam, że będzie to tak szybko i w taki sposób.
Zapewne to nie jest jeszcze koniec ich problemów, ale mam nadzieję, że teraz po tym jak prawda ujrzała światło dzienne będzie trochę lepiej.
Julka i Andreas naprawdę sporo przeszli i wycierpieli. Należy im się chociaż odrobina szczęścia :)
Kochana, jak zwykle mnie zaintrygowałaś dlatego z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! ;*
Trzymaj się!
Pozdrawiam, Camille.
Wiatm ;*
OdpowiedzUsuń' „Nie mamy o czym rozmawiać, facet” ' - już samym tytułem mnie zaimponowałaś a reszta to bajka - cudowne *.*
Nooooo i wspaniała nowina ! Julka i Andreas nie są biologicznym rodzeństwem - uff ^^ jak by było inaczej to grr xd Julka mnie trochę wkurzyła bo naskoczyła na Andiego :( Wielki minus dla niej.
Czekam nn ;*
Buziaki ♥
Ulżyło mi jak przeczytałam ostatnie zdanie! W sumie podejrzewałam, że oni nie są rodzeństwem biologicznym, ale nie mogłam być tego pewna. Teraz to wszystko przestało być aż tak bardzo... obrzydliwe? xD Nie wiem jak to inaczej nazwać. W każdym razie mnie w ogóle nie przekonuje to gadanie o miłości w wykonaniu Julki. Jakoś mi się nie wydaje, żeby ona wiedziała co to słowo znaczy. Zdradziła Gregora z bratem, a potem wyskakuje z tekstem, że "miłość do niej wrociła" jak zobaczyła, że G dzwoni xD No śmieszne. Serio, potrząsnęłbym nią mocno, bo jak dla mnie to ona sama nie wie czego chce. A Gregor chyba nie zasługuje na takie traktowanie. I na zdradzanie! Wybawiła się z braciszkiem, wyszalała, przeżyła przygodę, to wraca na 'stare śmieci'. No ciekawa jestem jak Gregor zareaguje na to, że spała z Andreasem. Oj bardzo ciekawa! :D:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;**
Jestem!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz, ale... Nauka mnie wciągnęła :):)
Rozdział jest przecudowny!
Widząc sam tytuł wiedziałam że na pewno nie będzie nudny. Rozmowa Andreasa i Julii nie była zwyczajną rozmową. Mimo że widać iż Julia chce i tym zapomnieć targają nią różne emocje.
"Ale dobrze wiesz, że niebiologiczną" czyżby przypuszczenia Magdy były jak najbardziej na miejscu? Tego dowiemy się mam nadzieje jak najszybciej.
Buziaki :*
Żartujesz! :o
OdpowiedzUsuńNie wpadłam na to! :o
A i do teraz bym na to nie wpadła! :o
Widzisz? Tak czarujesz tym, co piszesz, że odbierasz ludziom zdolność racjonalnego myślenia. :D Po każdym rozdziale buzowały we mne skrajne emocje i nie myślałam nawet, że mogą być tylko przybranym rodzeństwem. ;)
Tak naprawdę to wiele by wyjaśniało, zmieniało... wiele by prostowało. :))
Tak jak mówiłam, przez myśl mi nie przeszło, że nie są biologicznym rodzeństwem, więc nie widziałam racjonalnej drogi. Uważałam, że skoro nie są w stanie wyzbyć się tych uczuć, powinni przestać się ze sobą kontaktować, jednak tym rozdziałem diametralnie wszystko zmieniłaś. :D I lubię takie niespodzianki, uwielbiam Twoją nieprzewidywalność! ❤
Teraz mogę powiedzieć, że nic nie stoi na przeszkodzie, by mogli być razem, ale... no właśnie, znów jest jakieś "ale". :/ Julka wszystko przemyślała... Zastanawiam się czy zaczęła wmawiać sobie, że nie mogą być razem tak bardzo, że aż w końcu w to uwierzyła, czy rzeczywiście doszło do jej przemiany wewnętrznej? :) Poniekąd ją rozumiem. Ich rodzice zawsze będą traktować ich jak swoje dzieci i wątpię, że pogodziliby się, gdyby Julka i Andi byli razem... (Aczkolwiek nie ma rzeczy niemożliwych, co? ;)) Zatem dobrze ją rozumiem, nie chce rozbijać rodziny. Jednakże po tym rozdziale zaczynam też rozumieć Andiego. Skoro nie ma między nimi żadnego pokrewieństwa to dlaczego nie spróbować?
Och, jest to sytuacja fatalna i ciężko jest postąpić tak, by wszyscy byli zadowoleni...
Myślę, że to nie jest koniec ich kłopotów. :(
Widzisz? Rozwaliłaś mnie jak zwykle! :D Doskonała forma i uniwersalna treść - ARCYDZIEŁO! ❤
Czekam z niecierpliwością na kolejny! 😍
Kocham! ❤❤
PS.Przepraszam, że zjawiam się dopiero teraz, ale wiesz jaki miałam weekend. :(
Jestem znowu spóźniona :(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam,nauka :(
Czuję że mimo wszystko problemy Andreasa i Julki się nie skończą,wystarczyła mi chociaż na dowód tego ta sytuacja z tego rozdziału
Widać że Julka jest na rozdrożu,mimo tego wie doskonale o swoich uczuciach do Gregora i bardzo za nim tęskni,to niesamowite
Andi...znowu mnie zaczął irytować,jego egoizm doprowadza mnie do takiego szału,że mam ochotę w tym momencie wyrwać uchwyt w siedzeniu autobusowym przede mną :D
Rozdział naprawdę wspaniały i niezwykle emocjonujący kochana :*
Z niecierpliwością czekam na next ❤
Buźka 😘
Na początku chcę Cię bardzo przeprosić za brak komentarza pod poprzednim postem oraz to, że teraz przybywam tak późno, ale niestety ograniczony czas wolny dał mi się ostatnio we znaki. Miejmy nadzieję, że teraz będę witała już regularnie;)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny! Wspaniale napisany, niesamowity, emocjonalny, genialny, bezbłędny... Zresztą jak każdy Twojego autorstwa, dlatego wcale mnie to nie dziwi. Szczerze? To im więcej Twoich prac przeczytam, tym bardziej zakochuję się w tym stylu pisania i tym więcej chcę! Dlatego mam nadzieję, że nie skończysz na tym opowiadaniu, i już szykujesz nam w swojej ślicznej główce coś nowego, równie wspaniałego i uczuciowego :D
Ha! Wiedziałam, że ona nie jest jego biologiczną siostrą! Przypuszczałam tak od kilku ostatnich rozdziałów! I wiesz co? Jestem z siebie dumna, że stałam się wróżką i to przewidziałam xd
Niemniej jednak, to naprawdę wiele wyjaśnia. Czuć pociąg seksualny do rodzonego brata to... jak to ujęła Julka, ble! Ale do brata przyszywanego - sprawa rysuje nam się w zupełnie innych barwach.
Co teraz będzie? Co z uczuciami do Gregora? Julka naprawdę nic do niego nie czuje, czy tylko sama siebie oszukuje? A może to Andi oszukuje siebie, bo potrzebuje zapomnieć o Kat? Co ty ze mną robisz, dziewczyno? Zbliżamy się powoli do końca, a w mojej głowie nadal więcej jest pytań, niż odpowiedzi.
Irytuje mnie egoizm obu głównych postaci. Czy oni nie mogą w końcu dorosnąć? Zarówno dla Andreasa, jak i Julii, liczy się jedynie czubek własnego nosa. Ale może to i lepiej? Przecież dzięki temu jest ciekawie, prawda?
Dzieje się. Oj dzieje!
Czekam na kolejny!
I pozdrawiam ;*